Dziś gadam o ukrytych korzyściach tego, co nas spotyka i jest nieprzyjemne, frustrujące, męczące itd.
Dlaczego w takim razie wciąż się w to pakujemy, skoro to takie straszne?
Dlaczego czasem już lepiej idzie, a jednak znów powracamy do tego, co już było?
Co z tego mamy, że zostajemy pokrzywdzeni albo źle traktowani przez kogoś?
Trochę od strony neuronauki, trochę psychologii, no i kropelka mistycyzmu też się znajdzie 🙂 zapraszam!