Nie ma przypadków, są tylko znaki. O tym, jak psychodelicznie transowy festiwal Goadupa na bieszczadzkiej połoninie po raz kolejny dostarczył mi niezwykłych wrażeń!
Jedyny taki weekend w roku, kiedy w ciemnym lesie drogę wskazują zaczarowane meduzy, pan Kleks mruga do nas trzecim okiem, w pulsującym rytmie tańczą zwiewne motyle, a pośród nich ja, zachwycona, zakochana w życiu.
Psytrance'owy festiwal można przeżywać na wiele sposobów. Można bawiąc się w profesjonalnego krytyka chodzić z monoklem w oku i dźgać srebrnym widelczykiem samosy z chaishopu... albo rozpuścić włosy, przywdziać wzorzyste szarawary i z radością zanurzyć się w tym doświadczeniu.
Druga część relacji z mojej podróży do Indii. W tym odcinku sprawy się komplikują, a później prostują. Żeby się znaleźć, trzeba się zgubić. A mało gdzie jest lepsze miejsce na gubienie i odnajdywanie siebie, niż w Indiach.