Wydaje nam się, że tu istnieje jakaś obiektywna zewnętrzna rzeczywistość, którą wszyscy sobie oglądamy, i ci, co ją tak beznadziejnie interpretują (czyli skrajnie inaczej niż my), to muszą być jacyś debile, nie?
Wiem, że nie ma negatywnych emocji. Nie wiem jednak, czy emocje o tym wiedzą. Szczególnie, jeśli już naprawdę miałaś je przepracowane, a one znowu wracają. Jak one tak mogą?
Czy wolno się nadal ekscytować życiem, kupować bilety na letnie festiwale i jarać się że są małe listki na drzewach, czy należy zachować powagę i nie wypada zajmować się głupotami, a Ty jak czujesz?