Wiesz, co jest nie tak z postanowieniami noworocznymi?
No, bo coś przecież musi być nie tak, skoro tak trudno je spełnić. I wcale to nie dlatego, że to “z tobą coś nie tak” albo że nie dość się starałaś.
Postanowienia noworoczne mają jedną wadę: działają wbrew rzeczywistości. Zaprzeczają jej podstawowym prawom.
To dlatego, żeby je spełnić trzeba tak strasznie się namęczyć. Postępujesz wbrew naturze. Jakbyś płynął pod prąd.
Nasuwa się oczywiste pytanie:
Weźmy najprostsze prawo, jedną z reguł Huny: energia podąża za uwagą.
Tam, gdzie skierujesz uwagę, to zasilisz energią. (To dlatego polityka jest taka przerąbana. Obie strony zasilają swoją uwagą to, czego nie lubią. Jakie to musi generować tarcie!)
Energia jest najcenniejszym zasobem wszechświata. I jego podstawowym budulcem.
Jak w “Pomniejszych bóstwach” Pratchetta: jeśli coś nie jest zasilane nawet najmniejszą energią, nawet jednej osoby – to nie ma racji bytu i po prostu znika.
Czyli jeżeli jesteś na studiach, ale nie chce ci się w to wczuwać, nie chodzisz tam, nie otwierasz nawet książek – to nie masz racji bytu na liście studentów i znikasz.
A to, co otrzymuje dużo energii, rozwija się – czyli może się na przykład w tym czasie rozwijać twój alkoholizm (albo, jeśli wolisz, własny biznes!)
I teraz – może się wydawać, że postanawiając coś noworocznie, dajesz energię temu czemuś, czyli np. rzuceniu palenia.
Ale przyjrzyj się jeszcze raz. Zobacz, co jest ukryte pod powierzchnią. Co mówisz sobie o swoim tu i teraz.
“Muszę się zmienić. Nie jestem dość dobra. Muszę wziąć się za siebie. Bo teraz nie dbam o siebie, niszczę siebie, mam niezdrowe nawyki, podejmuję złe decyzje i za mało się staram.”
Cały koncept “pracy nad sobą” opiera się na założeniu, że tu i teraz jesteś niedopracowana. Nawet można powiedzieć wadliwa.
Od stuleci wierzymy, że już rodzimy się tacy wadliwi. Uczymy się tego od dziecka, między wierszami słyszanych od rodziców pouczeń i krytyki. Od rodziców, od nauczycieli, od księży, potem od partnerów i pracodawców.
Nic dziwnego, że sami dostrajamy się do tej gadki i podążamy jej śladem. Próbujemy w końcu pozbyć się tych niedoskonałości.
Ale nieświadomie – koncentrując się na nich, właśnie w ten sposób zasilamy je!
Dla niby “lepszej przyszłości”. Ale przyszłość nie istnieje, to inna teraźniejszość. Musisz patrzeć na to, co mówisz sobie o swojej teraźniejszości. Wtedy zrozumiesz, jak to działa.
Zawsze walcząc – dajesz energię temu, z czym walczysz, bo dajesz temu uwagę. Dlatego walka nigdy się nie kończy.
Możesz w ten sposób nawet wzmocnić swoją autodestrukcję, jeszcze bardziej rozhulać nałogi, zrobić taki efekt jojo, że trampki ci pospadają.
Pamiętam, jak kiedyś próbowałam siłą woli hamować wybuchy złości – łooo panie, co to były za czasy! Więcej wybuchów złości, niż wtedy, to jeszcze kosmos nie widział 🙂
A moje poczucie własnej wartości w tym czasie… to coś takiego w ogóle istniało?
To co w takim razie, jeśli nie postanowienia noworoczne?
A to już pytanie do Ciebie: Co chciałabyś zasilić swoją energią?Co chciałabyś nią podlać i sprawić, żeby rosło?
Z czego w sobie jesteś zadowolona? Co Ci się w ubiegłym roku podobało? Za co dziękujesz – sobie, innym, co wydarzyło się dzięki Tobie, dzięki Wam?
Co chciałabyś zasilić energią wdzięczności? To potężna wibracja – dużo silniejsza niż strach i kompleksy. Otwiera serce, zabiera Twoją uwagę w kierunku wzrostu, rozkwitu.
W linku poniżej mam dla Ciebie bezpłatne ćwiczenie zwane przeze mnie wdzięcznikiem noworocznym. Stworzyłam je, żeby poprowadzić Cię krok po kroku przez Twój proces otwierania się w Twoim życiu na coraz większą radość i wdzięczność.
Sprawi, że docenisz siebie, innych i ten rok Twojego życia, nawet jeśli był szalony, a wierzę, że mógł być.
Wprawi Cię w nastrój wdzięczności i akceptacji, a do tego będzie jak strzała intencji.
Śmiało wypuszczona w Nowy Rok zabierze Cię ze sobą w kierunku, który tym razem nie postawi oporu. Bo jest zgodny z siłami Życia, które z miłością zasila w Twoim życiu to, co Ty zasilasz. Zawsze i niezawodnie.
To planner do wypełnienia, możesz to zrobić na papierze lub na komputerze (jest edytowalny! Wygodne, prawda?).
Możesz wydrukować lub zapisać, i wrócić do niego za jakiś czas, żeby zobaczyć, jak nieustannie ewoluujesz. I jak Kosmos na to odpowiada. Każdego dnia.
Możesz powtarzać co roku i mieć czarno na białym zapisaną swoją drogę. Widzieć, jak się rozwijasz. Być może w końcu to dostrzec. I docenić: siebie, tę piękną Istotę, która doświadcza życia na Ziemi. I te miejsca, które odwiedzasz.
To znacznie lepsze, niż smak porażki po kolejnych niespełnionych postanowieniach noworocznych. Zapewniam!
A ja w tym nowym roku życzę Ci coraz więcej Miłości. Tej słodkiej, wielkiej oceanicznej fali, która burzy mury, wyrywa z letargu i zaprasza, abyś poczuła smak Życia, rozgościła się w nim, bawiła się z nim i świętowała je.
To jest nasz czas 🙂 Niech się dzieje!