Jak fajnie żyć? Dziś garść cennych pytań do zadawania sobie w poszukiwaniu bardziej świadomego, obecnego, spełnionego życia. Szukając drogowskazów na zewnątrz, nigdy nie będziemy pewni, czy naprawdę idziemy własną drogą. Tymczasem nie ma takiej potrzeby. To jest właśnie nasza moc – wszystkie odpowiedzi nosimy w sobie.
O czym pamiętać, by pozytywnie stuningować sobie życie – i jakie pytania warto sobie przy tym zadawać?
Nasze dni są niczym innym, jak sumą chwil naszej uwagi. Jeśli będziemy co chwila poszukiwać dobra, ono zagości w naszym życiu. Patrzeć na dobro, myśleć o dobru. Zawsze na nim się skupiać. Bo jeśli skupiasz się na przykład dwie godziny dziennie na tym, co toksyczne, niszczycielskie – to przez dwie godziny ta toksyczność stanowi treść Twojej świadomości
Nie znaczy to, by od tego, co trudne czy brzydkie, się odwracać czy negować istnienie tego. Ale o to, by zapytać siebie:
Czy to jest to, czego chcę dla siebie i moich bliskich? Czy jest to potrzebne? Czy chcę właśnie to podlewać moją uwagą, by rosło?
Co innego mierzyć się z kryzysem służącym transformacji, przeżywać bolesne czasem i niewygodne uwalnianie ze starych schematów i iluzji, a co innego zapychać sobie głowę katastroficznymi wiadomościami, obgadywaniem, krytykanctwem. To pierwsze może przenieść Cię na nowy poziom. To drugie – jest niczym innym jak złapaniem Ciebie w pułapkę, w której chodzi o to, abyś swoją uwagę poświęcał na wspieranie tego. Tak, wspieranie.
Jeśli chcemy, by wokół działo się mniej zła, musimy sami generować dobro. Tworzyć wokół siebie więcej miłości, wspólnoty, zrozumienia. Nie wybierać strachu, agresji, podziałów. Wyobraź sobie efekty, gdyby udało się rozpowszechnić takie świadome podejście.
Bez przerwy dokądś zmierzamy. Ciągle do czegoś dążymy. Mamy na horyzoncie różne wizje. To wszystko potrzebne. Ale zachwytu, zadziwienia, napadu weny twórczej, dotknięcia boskości, świętości – można doświadczyć tylko tu i teraz. Do nich się nie dąży, to one przychodzą wtedy, kiedy się zatrzymujesz.
Te najcenniejsze rzeczy, te, których najbardziej nam w dzisiejszym świecie brakuje – wydają się oddalać tym bardziej, im bardziej za nimi gonimy.
W zatrzymaniu odkrywasz, że wszystko to cały czas masz w sobie.
Gdzie teraz jestem? Czego doświadczam? Co czuję poprzez moje zmysły? Jakie pojawiają się myśli i emocje? Co czuję w ciele? Jaki jest mój oddech?
Nasze życie wyrasta na energii, w której działamy. Nieszczęście nie doprowadzi do szczęścia. Bieda nie doprowadzi do bogactwa, ani nienawiść do miłości. Wyrób sobie nawyk pytania siebie:
Czy czuję się dobrze w tej energii? Czy czuję przestrzeń, miłość i obfitość? Czy pozwalam sobie, aby wzrastać i rozkwitać?
Jeśli nie czujesz energii, jakiej pragniesz, PRZESTAŃ robić cokolwiek! Czego nie wybudujesz na energii braku, przyniesie ci więcej braku. Przestań działać! Powróć najpierw do takiej wibracji, w której będziesz się dobrze czuć. Wtedy pójdzie dużo łatwiej.
Niby wiesz, co dodaje Ci skrzydeł, ale jakoś niezbyt często figuruje to na liście Twoich zadań, albo jest na samym końcu i nigdy nie wystarcza Ci na to sił… Znasz to?
Tu nie ma nad czym rozmyślać ani planować, tu trzeba po prostu sobie pozwolić. Zamiast tworzyć nieskończenie długie listy rzeczy do zrobienia, zrób sobie jedną, na której punkt pierwszy będzie taki:
Co dziś doda mi mocy? Jakie działanie sprawi mi radość? Co przybliży mnie do mojego marzenia? Co byłoby dziś wspaniałą frajdą?
To jest punkt pierwszy i ostatni. Zapisujesz, a później to robisz. A jak jest zrobione – wtedy możesz pomyśleć nad kolejnym punktem 🙂
Z tego, co widzę, planowanie jest świetne, gdy mowa o sprawach domowych czy zawodowych, ale kreatywność, czy marzenia, nie dają wcisnąć się w podpunkty ani wnikliwe analizy. One pochodzą z intuicji, ze snów, z serca, z miejsca, w którym nie ma czasu ani przestrzeni.
Tak często nasze przerażone ego chce samo wszystkim się zająć, znaleźć rozwiązania wszystkich problemów w pojedynkę, bez niczyjej pomocy. Jakbyś była skazana na barowanie sie z życiem, Ty jedna malutka wobec całego nieprzyjaznego świata.
Ale to jest tylko złudzenie, to ze strachu. Jesteś bezpieczna 🙂 Jesteśmy wszyscy połączeni ze sobą, jak jeden wielki współdoświadczający organizm. Przez miliardy oczu obserwujemy świat. Patrząc na siebie jako na część kosmicznej całości, widzimy, że nasze losy, czy pojedyncze wydarzenia, wszystkie są jak spleciony ze sobą mechanizm.
Zaufanie, że możemy oddać się Życiu i pozwolić się nieść na jego fali, nie jest łatwe, bo nie jest to popularny pogląd w świecie przesiąkniętym przez lęk i poczucie oddzielenia, ale daje ogromną siłę i radość, kiedy widzimy, jak świat rzeczywiście współpracuje z nami.
Nasz obraz świata tworzymy z naszych przekonań. Do naszej świadomości docierają nieustanne potwierdzenia tego, co uznaliśmy za naszą rzeczywistość. Zachowuj się tak, jakby świat był Twoją częścią, a Ty byś była częścią świata – a tak właśnie będzie. Potwierdzone info 🙂
Czy to, co obecnie robię, oddziela mnie od świata, czy przybliża do niego? Czy czuję w sercu przestrzeń i otwartość, czy ciasnotę i ściśnięcie? Czy jest we mnie zaufanie, czy też lęk?
Czasem wystarczy po prostu zwrócić się do kosmosu i ponownie nawiązać łączność z bazą, co w religiach nazywane jest modlitwą, ale można też nazwać to dostrojeniem 🙂
Nasze oczekiwania nie pozwalają nam otworzyć się na pełnię możliwości, którą świat ma dla nas. Niejednokrotnie przekonałam się, że kosmos nigdy nie pudłuje i ma takie pomysły, które nigdy nie przeszłyby mi przez myśl, a powodują, że szczęka opada mi do ziemi.
Chcesz, żeby było “po Twojemu” najczęściej dlatego, że nie czujesz się wystarczająco ważny lub wartościowy i potrzebujesz kontroli na dowód, że potrafisz zapanować nad życiem oraz potwierdzenia, że masz rację, czyli że jesteś OK. Przez nadmiar kontroli wpadamy w energię braku, gdy życie chce nas hojnie obdarować!
Po co mi to oczekiwanie? Czego potrzebuję wewnątrz? Jak mogę sobie to sam w tej chwili podarować? Co dobrego jest w obecnej sytuacji? Co pokazuje mi ona o mnie?
Ciekawość wobec tego, co się pojawia, co pokazują nam o nas inni ludzie, czego możemy się od nich nauczyć, jakimi ścieżkami prowadzi nas życie, zamiast ciągłego tupania nogami i stawiania murów, zmienia życie w przygodę, a Ciebie w odkrywcę.
Naucz się zauważać dyskomfort, który pojawia się, kiedy masz oczekiwanie, i no cóż… wytrzymywać go. To po prostu dyskomfort, to nie oznacza, że zaraz zdarzy się coś strasznego.
A Ty jakie pytania sobie zadajesz?