Po co robić na śniadanie owsiane placuszki bananowe?
Najczęstsze powody, dla których jemy byle jakie śniadanie złożone z przedwczorajszego chleba z plasterkiem żółtego sera czy innego zwiędłego pomidora – a czasem co gorsza pomijamy to śniadanie zupełnie – to brak czasu i chęci kombinowania od rana z gotowaniem. Wybieramy to, co znane, tłumacząc to sobie obowiązkami, zabieganiem, chęcią po prostu wstania z łóżka i zjedzenia czegokolwiek, zanim wciągnie nas wir zajęć.
Tymczasem wystarczy nauczyć się robić owsiane placuszki bananowe, żeby to właśnie one stały się naszym “szybkim śniadaniem bez zbędnego myślenia” i już od samego początku dnia trochę się rozpieścić. Te placuszki mają dar poprawiania humoru, dodawania energii i przypominania nam, że to od nas zależy, czy zaczniemy dzień od radości i zadowolenia, czy od ciężkiego poczucia konieczności przetrwania kolejnego dnia.
Robię je zawsze, kiedy nie mam pomysłu, co zjeść, nie chce mi się iść do sklepu na dole po chleb, a potrzebuję czegoś ciepłego i pysznego na osłodę szarości dnia, która od czasu do czasu dopada nas wszystkich. Do tego aromatyczna kawa i już przyszłość maluje się w jaśniejszych barwach. Świat, w którym istnieją takie placuszki, nie może być zły :)
Choć może nie mamy wpływu na wszystko, co dzieje się w naszym życiu, to my wybieramy, z czego składają się poszczególne, małe momenty, każde nasze tu i teraz. Sami decydujemy, na co chcemy przeznaczyć energię i co uważamy w naszym życiu za wartościowe i potrzebne.
Owsiane placuszki bananowe – przepis
Duża porcja na 1 osobę (dla pary czy rodziny po prostu mnożymy ilość składników)
- 2 banany
- 2 łyżki jogurtu naturalnego (weganie dają jogurt wegański np. sojowy)
- pół szklanki mąki owsianej (mogą być płatki owsiane zmielone w młynku do kawy!)
- szczypta soli
- pół łyżeczki cynamonu
- olej kokosowy/masło klarowane
Rozgniatamy widelcem banany, dodajemy pozostałe składniki i mieszamy tym samym widelcem, aż powstanie jednolita masa.
Na kilku łyżkach rozgrzanego tłuszczu kładziemy małe porcje ciasta i smażymy po 2 minuty na stronę.
Placuszki dobrze się kleją, ale są bardzo mięciutkie, dlatego warto żeby były małe, bo łatwiej się wtedy obracają.
Warto je zjeść z jakimś dobrym dodatkiem, np. kremem daktylowo-piernikowym lub orzechowym kremem z awokado, a w sezonie koniecznie ze świeżymi owocami, ale jeśli na serio mamy tylko chwilę, to może być też miód, serek homogenizowany albo powidła śliwkowe (te, które robi Mama – te są najlepsze!)
Gorące, aksamitne, rozpływają się w ustach… i pachną bananami i cynamonem.
Tak że niech inni jedzą sobie stary chleb – my możemy zajadać w tym czasie owsiane placuszki bananowe :)
Robiliście podobne? A może macie jakieś swoje sprawdzone przepisy na śniadaniowe placuszki?
Robiłam podobne, zazwyczaj mi nie wychodziły. Spalały mi się z wierzchu, a w środku były surowe. Nawet już nie wiem, co robiłam wtedy źle. Może na wiosnę znowu popróbuję. Wtedy mam ochotę na zabawę ze śniadaniem. Teraz chleb wygrywa, o ile mam bezglutenowy.
Przepis zapisuje i na pewno wykorzystam w kuchni!
Robiłam ostatnio bardzo podobne, tylko wykorzystałam miks mąki orkiszowej i kokosowej. Kokosowy posmak w placuszkach jest super :)
Kombinowałam kiedyś z mąką kokosową, ale zachowuje się zupełnie inaczej niż taka zwykła i jest dość trudna w obsłudze :) – ale jako dodatek do mąki orkiszowej może faktycznie być super, zapamiętuję do eksperymentów :)
Wyglądają przepysznie, muszę sobie takie dziś wyczarować na obiad :)
Miłego czarowania :)
Uwielbiam placuszki na śniadanie! Najczęściej robię z amarantusem ale ten przepis też muszę wypróbować :)
Mniam , wypróbujemy :)
Robie bardzo podobne i najlepsze wychodzą z bardzo dojrzałych bananów ;) przed podaniem daje jogur grecki na wierzch i jakieś owoce ;)
Dokładnie, z dojrzałymi bananami są najsłodsze i najlepsze :)
Nie jadłam, ale myślę, że dobre na wczesną kolację:-)
Danuta, ale na bardzo wczesną! Nie wiem czemu, ale smażone banany dają takiego kopa energii, że trudno się po nich zasypia. Moja mama kiedyś zjadła je na noc i nie mogła spać pół nocy :) – więc na własną odpowiedzialność, ale po 18 bym ich już nie jadła ;)
Moi chłopcy je uwielbiają! Ja zresztą też! ;))