Nie zgadniesz, drogi Czytelniku, o czym marzą współczesne wiedźmy, lub inaczej mądre, spełnione i szczęśliwe kobiety. Przyznasz za chwilę, że w głowach nam się poprzewracało!
Siedziałyśmy sobie ostatnio na trawie nad wodą – trzy młode, piękne i może nie do końca bogate, bo akurat na różnych zakrętach zawodowych, ale: z potencjałem. Taki mini sabat, leniwe popołudnie w parku, by złapać jeszcze kilka ostatnich letnich promieni słońca.
A że już tak siedziałyśmy, więc poza napychaniem gęby ciastem drożdżowym wypadałoby jeszcze pogadać. O karierze na przykład.
– Że też nie zostałam informatykiem. Miałabym z głowy wszystkie te zawodowe zakręty, w ogóle bym się nie musiała przejmować kasą – powiedziała jedna z nas.
– Też mogłam zostać informatykiem. Wydawało mi się, że jestem słaba z matematyki, ale jednak myślę, że byłam dobra – powiedziała druga. – Bo dziewczynom zawsze się mówi, że są słabe z matematyki. Ech, te zmarnowane życiowe szanse…
– Zazdroszczę żonie mojego brata, że ma męża informatyka. Czy pracuje, czy nie – zawsze ma luz z kasą, taki komfort życiowy…
– Też bym chciała mieć męża informatyka.
– Ja też! Kiedyś myślałam, że to nerdy, ale poznałam już tylu informatyków i wiem, że to zupełnie normalni, fajni faceci.
Spojrzałyśmy na siebie – wszystkie trzy niezależne, wyemancypowane, podróżujące po świecie, posiadające lub zakładające niedługo swoje biznesy.
– Kurde, ale super byłoby mieć męża informatyka. Pracować, bo lubisz, a nie bo musisz.
– Ale mądrego, ŚWIADOMEGO informatyka. Takiego, przy którym mogłabym być w kobiecej energii, a on nie wykorzystałby tego, tylko opiekowałby się mną.
– No nie, jasne, żadnego takiego, co wyśle do garów i zastosuje terror ekonomiczny. To musiałby być OŚWIECONY informatyk! Taki mądry, otwarty, dający bezpieczeństwo i emocjonalne, i finansowe.
– Ale by było fajnie… – westchnęłyśmy.
I tak siedziałyśmy sobie nad stawem, trzy młode, piękne i niezupełnie bogate, wpatrując się w ostatnie promienie zachodzącego słońca i marząc.
W końcu wiadomo – kobiety w dzisiejszych czasach mogą osiągnąć wszystko, czego sobie zapragną. ;)
Ja znam samych dziwolągowatych informatyków 😂
O wiele lepiej nie mieć wątpliwości, o czym jednak marzą wiedźmy
Hah, ja ostatnio sie zastanawialam dlaczego nie zostalam programistka :D Albo lekarzem, prawnikiem… Jak to sie mowi, trawnik zawsze bardziej zielony u sasiada :) I ja jednak wole chyba swoj abalaganiony dziki ogrod niz przystrzyzona trawke (nawet jesli robi to ogrodnik a nie moj sasiad ;) ).
No, lekarzem i prawnikiem to akurat wiem – zupełnie nie moja bajka i do tego te mordercze studia. Ale na programistkę to kiedyś się zapowiadałam :) Ach te wszystkie równoległe rzeczywistości, w których wydarzył się efekt motyla. Ale sądzę, że we wszystkich miałabym dziki bałagan i liście na trawniku metaforycznym, bo bez tego jakoś tak głupio ;)
Mam jednego,calkiem fajnego,wolnego i poukladanego kolege informatyka :) Jak bedziesz w Waw chetnie zapoznam ;) @wiedźmawie rowniez :*
Dzięki Anka :D Może to też jakiś pomysł na biznes jest? Żony dla informatyków :D
Choć ja akurat… nie szukam :)
Ha ha :D ze mnie marna swatka :P nie szukasz i całe szczęście :) Samo się znajdzie jak będzie TEN czas :)