Nie ma co, listopad obszedł się ze mną surowo. Cały rok zresztą trafił mi się taki dosyć trudny. Już nie będę chrzanić, jak to cieszę się, że mnie to wzmacnia, bo mam szczerze dosyć tego wzmacniania, dzięki – po prostu czekam, aż się skończy ten rok i wraz z symbolicznym nowym początkiem będę mogła wcisnąć sobie mózgowe f5 i zacząć wszystko jeszcze raz.
To, co mnie spotkało jest aż nierealne, i celowo nie piszę o tym za dużo, bo to są naprawdę ciężkie, budzące masę trudnych emocji tematy. Z drugiej strony kto powiedział, że życie jest realne, że w ogóle jest sens się nim przejmować? Patrzę, co mi jeszcze przyniesie i coraz mniej mam wobec niego oczekiwań, a coraz więcej ciekawości – co będzie dalej? I jestem pod coraz większym wrażeniem, jak potężne i nieobliczalne ono potrafi być. Jakie to niesamowite, że mogę istnieć i tego wszystkiego doświadczać!
Tymczasem przyszła pora na przegląd ciekawych linków. Najpierw ja wyskoczę z tego, co chcę Wam pokazać, a później serdecznie zapraszam wszystkich chętnych do udziału w linkowym party pod hasłem “Więcej słońca!” Wyciągajcie grzańca, korzenne ciastka i gorącą herbatę z imbirem i pomarańczą. Zima wylądowała. Miłej lektury!
Na Instagramie:

SZAMA. Tak szczerze to nie wierzę, że ja to wszystko zrobiłam, takie apetyczne, aż mi pachnie z tego ekranu. No dobra, te śliwki to moja mama smażyła. Ale za to ja jadłam :D Tartę z gruszkami i camembertem jak ktoś chce, to przepis wciąż wisi na fejsie :)
Latem na instagramie Doroty mogliśmy liczyć na zdjęcia natury, a teraz na cały miesiąc musi nam wystarczyć kwitnący grudnik. Przez resztę czasu podziwiać można puste puszki po mleku skondensowanym (łódzki Andy Warhol) i papier toaletowy w pieniądze na chacie u koleżanki. Genialne. Bezcenne, rzekłabym. A jeśli chodzi o maski Kallosa, to tak od czapy je wrzuciłam, bo się nimi jaram :)
Więcej na http://instagram.com/witajslonce, zapraszam!
U mnie:
Cztery boskie pomysły na kaszę jaglaną. Polecam! Tę pastę do kanapek zrobiłam już chyba z milion razy, z czego ostatnio wczoraj. Wpis dostał kopa i rozniósł się po internetach w takim stopniu, że możecie być pewni, że jeszcze nie raz i nie dwa sypnę przepisami. Oczywiście najpierw muszę przestać piec w kółko ciasto z dynią.
Facet na jodze – czy ma to sens? O uniwersalnej dobroczynności jogi. Nie tylko dla mężczyzn!
A co, jeśli nie możesz wszystkiego? Przeciwwaga dla poradników rozwoju osobistego.
To nie jest blog dla fajnych ludzi. A to jest przeciwwaga dla wszechobecnych konkursów popularności. Lubię robić tę przeciwwagę. Ktoś musi :)
Na blogach:
Króliczek zdradza dziesięć prostych i uniwersalnych zasad szczęśliwego życia według nurtu psychologii i filozofii Gestalt. Najprostsze rozwiązania są najlepsze. I najskuteczniejsze!
Jak nie wpaść w pułapkę stale rosnących wymagań? Mądry i konkretny tekst od Alexandry z bloga W rytmie slow. Dobrze sobie powtórzyć te parę zasad, zanim znów wkręcimy się w spiralę rozwoju i samodoskonalenia.
Czy wszyscy muszą mnie lubić? Renata dokładnie ujmuje w słowa moje odczucia, tyle, że jest jeszcze o kilka lat mądrzejsza. Bardzo lubię jej bloga!
Emilia z Wonder and Ponder pisze o 14 zaskakujących oznakach, że idziesz w dobrym kierunku, nawet, jeśli wydaje ci się, że jest inaczej. Zaiste coś w tym jest!
Na łączach:
Jakie jest przeznaczenie kobiety? Współczesne kobiety znajdą na to pytanie milion dobrych odpowiedzi. A co powiecie na tę dość przewrotną, zdawałoby się niedzisiejszą, refleksję nad przeznaczeniem kobiety? Czy biegnąc za współczesnym światem, na pewno nie zgubiłyśmy czegoś po drodze?
Przyplątał mi się na fejsa zbiór pomysłowych grafik na tematy… “cywilizacyjne”. Prawdziwe to i nieco przygnębiające. Warto podczas oglądania zadać sobie pytanie, czy musi tak być, i czy my możemy coś zrobić, by choćby nasz mały prywatny świat był wolny od podobnych absurdów. Każda zmiana zaczyna się od uświadomionej potrzeby.
Słyszeliście o świętej geometrii? Idea ta istnieje od czasów starożytnych i opiera się na założeniu, że matematyka jest kluczem do zrozumienia budowy wszechświata. Choć brzmi to mocno abstrakcyjnie, to w praktyce jest niesamowicie intrygujące i nie ma nic wspólnego z przyciężkimi lekcjami matmy w szkole. Tu krótki film o pszczołach, bańkach mydlanych i geometrii fraktalnej. Polecam nie tylko poszukiwaczom sensu istnienia :)
Znasz to uczucie, że kiedyś katowałeś jakiś utwór muzyczny bez przerwy, później o nim zapomniałeś, a lata później odkopałeś go i nagle okazało się, że nic się nie zestarzał? Oto, przy czym przez cały listopad sprzątałam chatę, gotowałam obiady, przesiadywałam w kuchni z miodowym piwem i ciastem, a od czasu do czasu podkręcałam głośność i tańczyłam po całym domu. Album ma ponad dziesięć lat, ale wcale nie przeszkadza mu to nadal być zajebistym. Szczególnie, jeśli się lubi psytrance.
Kolej na Was!
Antydepresyjne linkowe party pod hasłem: Więcej słońca!
[inlinkz_linkup id=587129 mode=1]
Jakie pyszne zdjęcia :)
Fajny ten Twój instagram, zdjęcia jedzenia, aż wywołują we mnie głód! To chyba dlatego nie czytam blogów kulinarnych – przytyłabym w mig!
Podrzucasz bardzo fajne linki, aż się dziwię jak mogłam to przegapić? Lecę czytaćo stale rosnących wymaganiach i przeznaczeniu kobiety – zaciekawiłaś mnie bardzo!
Dołączam się do linkowego party i pozdrawiam ciepło!
Wiesz, gdybyś nie napisała o tej grzywce to nie zorientowałabym się! I widziałam przecież też na IG i w ogóle nie zwróciłam na to uwagi. :D Twoje przepisy wciąż mnie kuszą, z pewnością wypróbuję! Nawet raz prawie zabrałam się za ciasto dyniowe, ale okazało się, że czegoś mi brakuje, a na dworze było tak zimno, że zrezygnowałam ze sklepu;) oj tak, grzaniec dziś byłby super! Brrrr, zmarzłam w ciągu dnia i nadal czuję ten przejmujący chłód, mimo iż w moim mieszkaniu wcale nie jest zimno :) Trzymam kciuki, żeby wraz z Nowym Rokiem zadziałało Twoje “odświeżenie”!
Rób rób przepisy bo niedługo następne:) Ja przyniosłam farelkę do biura i mam nadzieję, że to już załatwi sprawę chłodu :p A w domu koniecznie herbata z imbirem:)
Słonko, gratuluję świetnego pomysłu na linkowe party podnoszące na duchu! Suplement na miarę witaminy D :)
Dorzucam zatem coś od siebie, bo tak się (szczęśliwie) złożyło, że popełniłam w listopadzie taki pozytywny wpis: “Trafiło się ślepej matce ziarno” http://ronja.pl/jak-slepej-matce-ziarno/
Super!:)
Świetny pomysł z Twoim linkowym party :)
A z tym rozgrzewaniem to ja mam chytry plan, bo temperatura zasadniczo jest względna. Czaję się na pierwsze morsowanie i tu jestem pewien dwóch faktów. Raz – rodzina może mnie przed faktem ubezwłasnowolnić (dla mojego dobra), dwa – gdy wyjdę z lodowatej wody to musi mi być ciepło, prawda? :) Idę czytać jak inni sobie radzą z zimnem ;)
Bym zapomniał, Twój tytuł bloga jest obłędny. Gdy w niedzielny poranek ruszam pobiegać do lasu i zza drzew pojawiają się grzejące promienie, to sam się śmieję szepcząc bezwiednie: “witaj słońce!”, no bo jak jak tak się słońcem porannie nie zachwycić?
Też tak mam z tym słońcem, w sumie ten tytuł bloga skądś musiał się wziąć :) A rodzina co tam wie. Ja zawsze po saunie nurkuję w lodowatym baseniku. Niesamowite odświeżenie:) I rzeczywiście później jest ciepło, a jeszcze do tego osoby które nie boją się zimnej wody praktycznie się nie przeziębiają:) Mam nadzieję, że będzie relacja na blogu :D
Będzie. Niech się tylko porządna zima zrobi :)
Muzyka niestety nie moje klimaty ;)
Ale kabalistyczne drzewo życia… o, tak :D
Za to od siebie podrzucę dwa, troszkę już przykurzone teksty.
Jeden o Smokach, drugi o feniksach ;)
Mam nadzieję, że przypadną do gustu.
Ciepłego wieczorku, ja idę pod kota…eee… znaczy kocyk :D
Dzięki!:)
I co sądzisz o tych maskach Kallosa? Ja mam wersję z algami morskimi i chociaż szału nie robi, to sobie chwalę. Ale mam ochotę na tę bananową, choćby ze względu na zapach :)
Chyba nie mam żadnego linka dla Ciebie, ale przesyłam ciepłe, słoneczne pozdrowienia :) Następny rok będzie lepszy, zobaczysz!
Gosia jak to nie masz linka, Ty to mogłabyś całego swojego bloga wkleić, jest taki ciepły:)
Kallosa używam do emulgowania olejów, przy częstym olejowaniu sporo maski na to idzie, więc te są idealne, bo jest dużo, niedrogo i jakość przyzwoita:) Jeśli chodzi o zapachy to polecam też Latte!
Cześć! Chciałam się z Wami podzielić listopadowymi artykułami z mojego bloga http://www.blowminder.com. Też mi jakoś tak same wyszły antydepresyjne :) Pierwszy tekst jest o “powitaniu księżyca” – o “powitaniu słońca” każdy adept jogi słyszał; powitanie księżyca jest sekwencją relaksującą i wyciszającą, tu link: http://blowminder.com/2015/11/25/powitanie-ksiezyca/ W listopadzie pisałam też o wartości snu, kto nam go zabiera i dlaczego jakość naszego snu się obniża: http://blowminder.com/2015/11/06/koniec-snu/ Zapraszam :)
Wow!!! Katarzyna jestem po prostu zachwycona tematyką Twojego bloga :D Dzięki, że podzieliłaś się tymi linkami!
Dziękuję za twój komentarz :)
To jedzenie…! Ach! Zaczynam też czytać i oglądać to, co polecasz, bo wygląda to na naprawdę ciekawy zestaw. Od siebie mogę dorzucić panel dyskusyjny na temat książki “O śmierci i odrodzeniu”, która niedługo do mnie zawędruje pocztą:-) Polecam! https://www.youtube.com/watch?v=Y0vYpu5GnZU
Zapoznam się, dzięki:)
Aż sobie przeklikam.
Aż wyrażę nadzieję, że miło się klikało:)
Ooo, jakie fajne zdjęcia dobrych rzeczy tu widzę! <3 Zawsze robię się od patrzenia na coś takiego głodna… :D Chyba skoczę po jakiś jogurt. :D
W obliczu nadmiernej ilości depresyjnych zdarzeń pogodowych sam pomysł Twojego party rozjaśnia moje wewnętrzne niebo :) Dziękuję za tą idee i dorzuciłem od siebie odrobinę dobrego samopoczucia w postaci pysznych batoników, ze szczyptą wspomnień z wyjątkowych wakacji i refleksji na temat poszukiwań sposobów na dobry humor :) Pozdrawiam serdecznie!
Batoniki ze wspomnieniami, takie smakują najlepiej!:)
Serdecznie dzięki za Renatę Rusnak…nie znałam:)
Dziękuję za polecenie! Świetna porcja inspiracji, znalazłam nieco dla siebie :)